Szary odcień śmierci





Moje ostrzeżenie o czekającej nas zwiększonej aktywności geofizycznej znalazło wczoraj tragiczne potwierdzenie. W czasie niespodziewanego wybuchu wulkanu Ontake w Japonii zginęło najprawdopodobniej kilkadziesiąt osób.


Był to najtragiczniejszy przypadek z serii wybuchów wulkanów w ostatnich czterech tygodniach, po tym jak ostrzegłem przed nadejściem tej fali aktywności geofizycznej.


Pozwolę sobie odejść trochę od tragicznych aspektów tych zdarzeń i zwrócić uwagę na to że wybuch wulkanu Ontake jest kolejnym przykładem tego jak beznadziejnie fałszywe są wyobrażenia nauki o procesach zachodzących we wnętrzu Ziemi. Ta patologiczna niezdolność naukowców do logicznego myślenia kosztuje ludzkość tysiące zabitych rocznie a czasami prowadzi do prawdziwej hekatomby wśród mieszkańców wielu rejonów Ziemi. Tylko dlatego że „naukowcy” nie potrafią wyjść poza zmurszałą fasadę własnych wyobrażeń.
Również w tym przypadku nauka zawiodła na całej linii. Mimo tysięcy stacji sejsmicznych i dokładnej obserwacji aktywności wulkanicznej, Japończykom nie udało się zapobiec tej katastrofie. Tylko z powodu wiary w durne idee paru stukniętych fizyków.
Jak funkcjonują wybuchy wulkanów opisałem już wielokrotnie, ostatnio choćby tutaj.
I z tego opisu wynika jasno, że tworzenie się zbiorników magmowych we wnętrzu Ziemi nie ma nic wspólnego z jakimś przenikaniem magmy z jej wnętrza ale jest procesem in situ.
Oznacza to że magma nie potrzebuje wcale czasu na zgromadzenie się w takim zbiorniku ale w sposób spontaniczny cześć materii skalnej może się stopić w pojedynczym akcie tworząc kilometry sześcienne stopionych skal.
Zrozumienie tego faktu przerasta jednak zdolności naszej, cierpiącej już od dziesięcioleci na zgrzybienie starcze, nauki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Translate

Szukaj na tym blogu